podcast

Punkty widzenia

Podcast Podatki/Prawo: JPK_V7M (tzw. VDEK): różne strategie – jeden cel

Jak przygotować się do nowego obowiązku raportowego w cieniu pandemii COVID-19?

Nagranie z dnia 5 maja 2020 r.

Od 1 lipca 2020 roku podatnicy VAT będą zobowiązani do szczegółowego raportowania do fiskusa danych o dokonywanych transakcjach za pomocą nowej struktury elektronicznej pliku JPK_V7M (tzw. VDEK), który stanowi połączenie (i rozwinięcie) dotychczasowych plików JPK_VAT oraz deklaracji VAT-7. Pierwotnie nowy plik JPK_V7M miał być obowiązkowy dla tzw. dużych przedsiębiorców już od 1 kwietnia 2020 r., ale z powodu pandemii COVID-19 termin ten przesunięto do 1 lipca. Nowe deklaracje oznaczają dla przedsiębiorców sporo pracy związanej z wdrożeniem odpowiedniego oprogramowania. Odłożenie terminu na te obowiązki oznacza nieco więcej czasu na przygotowania i może też skłonić do refleksji nad unowocześnianiem sposobu rozliczeń z fiskusem.

O rozliczeniach z użyciem VDEK oraz o tym, jak w najbliższej przyszłości może wyglądać elektroniczny postęp w kontaktach z administracją skarbową opowiada Igor Roman, Dyrektor w dziale Doradztwa Podatkowego Deloitte.

Nowy system raportowania JPK_V7M (tzw. VDEK) będzie wiązał się z koniecznością ujawniania dodatkowych szczegółowych informacji o transakcjach (do tej pory takiego obowiązku nie było), na trzech nowych poziomach klasyfikacji:

  1. oznaczenia grupy towaru lub usługi (13 znaczników),
  2. oznaczenia procedury w ramach których dokonywana jest transakcja (również kilkanaście nowych oznaczeń - np. transakcje z podmiotem powiązanym czy metoda podzielonej płatności),
  3. typu dokumentu księgowego (np. faktura do paragonu czy dokument wewnętrzny.

JPK_V7M (tzw. VDEK): różne strategie – jeden cel

Odtwórz podcast

Taki poziom skomplikowania nowego systemu raportowania VAT oznacza duże wyzwania technologiczne i proceduralne dla firm, w tym potrzebę przeprowadzenia kosztowych zmian w systemach księgowych.

Stan zagrożenia epidemiologicznego wiąże się z szeregiem wyzwań (choćby związanych z pracą zdalną), które mogą wpłynąć na efektywność czy terminowość wdrożenia dużych i skomplikowanych rozwiązań dla VDEK.

Sytuacja z jaką mamy do czynienia w obecnych czasach, może skłaniać do refleksji dotyczącej efektywności i terminowości planowanych rozwiązań w obszarze raportowania VDEK. Może się okazać, że w tych trudnych warunkach w przypadku niektórych przedsiębiorców bardziej efektywne będzie zastosowanie zewnętrznych rozwiązań czy „nakładek” na systemy, albo większe wykorzystanie dobrze znanych programów, nad którymi księgowy ma pełna kontrolę

– sugeruje Igor Roman.

Jeden z modeli, który może się sprawdzić w przejściowym okresie zawirowań, polega na wykorzystaniu zwykłej formatki excela do ewidencjowania transakcji i rozliczeń przez księgowego, i i dalszy outsourcing kwestii czysto technicznej, czyli generowania i walidacji pliku XML „na zewnątrz”, tj, do wyspecjalizowanych podmiotów.

Webcast: Nowe struktury JPK_V7M i JPK_V7K od 1 lipca

Bezpłatne seminarium online
11 maja 2020 r., 
godz. 10:00-11:00

Zarejestruj się

Raportowanie JPK_V7M i JPK_V7K (tzw. VDEK)

Od 1 lipca podatników czekają duże zmiany w raportowaniu VAT. Dotychczasowe formularze deklaracji VAT-7/VAT-7K oraz plik JPK_VAT zostaną zastąpione jednym plikiem JPK_V7M (rozliczenia miesięczne) i JPK_V7K (kwartalnie). Sprawdź jak dostosować systemy finansowo-księgowe do nowych wymagań.

Dowiedz się więcej

Subskrybuj podcast "Podatki / Prawo"

Otrzymuj powiadomienia o nowych odcinkach podcastu:
YouTube   iTunes   Android   RSS   eMail   Spotify

Transkrypcja:

Paweł Rochowicz: Dziś po raz kolejny omówimy temat nowych deklaracji dotyczących podatku VAT. Zyskały one popularną nazwę JPK_VDEK, chociaż jest już także nowa oficjalna nazwa JPK_V7M. To nowy sposób informowania władz skarbowych o działalności przedsiębiorcy, znacznie bardziej szczegółowy niż w dotychczasowych plikach JPK_VAT i deklaracjach VAT-7. Nowy system miał wejść w życie 1 kwietnia 2020 r., ale z powodu epidemii COVID-19 odsunięto ten termin do 1 lipca 2020 r. Nowe deklaracje oznaczają dla przedsiębiorców sporo pracy związanej z wdrożeniem odpowiedniego oprogramowania czy też przeszkoleniem osób odpowiedzialnych za ich przygotowanie. Odłożenie terminu wejścia w życie regulacji oznacza więcej czasu na przygotowania, ale może nas też skłonić do refleksji na temat unowocześniania sposobu rozliczeń z fiskusem. O rozliczeniach z użyciem JPK_VDEK i jak w przyszłości może wyglądać elektroniczny postęp w kontaktach z administracją skarbową opowie mój gość Pan Igor Roman, Dyrektor w dziale Doradztwa Podatkowego.

Igor Roman: Dzień dobry Państwu.

PR: Panie Igorze, może na początek przypomnijmy jakie są podstawowe obowiązki sprawozdawcze związane z JPK_V7M (tzw. VDEK). Czym się to różni od dotychczasowego raportowania?

IR: Mocą ustawy z lipca poprzedniego roku oraz rozporządzeń, które zostały wydane na bazie tej ustawy, doszło do swego rodzaju rewolucji w zakresie raportowania VAT dotyczącej de facto wszystkich podatników, jak wiemy już teraz, od lipca 2020 r. W największym możliwym skrócie to oznacza, że od lipca tego roku podatnicy nie będą składać już oddzielnie deklaracji VAT-7 oraz pliku JPK_VAT za okresy bieżące. W zamian za to będą zobowiązani do składania pliku JPK_V7M (tzw. JPK_VDEK). Ten plik przejmuje rolę i funkcję deklaracji podatkowej, tzn. jest plikiem JPK, ale o charakterze i roli deklaracji podatkowej. W praktyce oznacza to tyle, że wbrew obiegowej opinii nie dochodzi do zlikwidowania deklaracji VAT. Po prostu deklaracja stanowi jeden z elementów pliku JPK_VDEK, a oprócz części deklaracyjnej, podatnicy będą zobowiązani do przedstawiania w nim szczegółowych informacji na temat dokonywanych transakcji sprzedaży i zakupu - bardziej szczegółowych niż to wyglądało w przypadku pliku JPK_VAT. Oprócz informacji o charakterze transakcji oraz stawce, kwotach netto i podatku VAT, podatnicy będą zobowiązani w szczególnych przypadkach do ujawniania informacji na temat rodzaju towaru i usługi, która jest przedmiotem obrotu oraz o procedurze podatkowej, w ramach której jest dokonywana transakcja, a także o typie dokumentu księgowego. Nowych obowiązków ewidencyjnych jest sporo. Sprawiły one dosyć uzasadnione obawy po stronie przedsiębiorców dotyczące tego czy będą w stanie sprostać nowym obowiązkom ewidencyjnym biorąc pod uwagę chociażby obecną logikę ujawniania informacji w systemach finansowo-księgowych.

PR: Z tego co pamiętam, nowe obowiązki polegały m.in. na nadawaniu określonych kryptonimów pewnym grupom sprzedawanych towarów, w zależności od tego co to jest.

IR: Tak, jest to nowa nomenklatura - pierwotnie było 30 grup towarowych. Obecnie jest ich 13 - oznaczenie GTU, czyli rodzaj towaru lub usługi. Tymi kryptonimami mamy oznaczyć m.in. dostawy napojów alkoholowych, wyrobów tytoniowych, elektroniki, złomu, usług niematerialnych lub usług transportowych. Ponadto mamy zupełny poziom dodatkowej klasyfikacji transakcji, czyli procedury podatkowe - kolejne 13 oznaczeń, które już nie dotyczą samego typu towaru lub usługi tylko raczej okoliczności, w których dokonywana jest transakcja np. z podmiotem powiązanym lub transakcja objęta mechanizmem podzielonej płatności. Ponadto jeszcze parę dodatkowych typów dokumentów, które z kolei określają nam typ dokumentu księgowego, którym dokumentujemy daną transakcję, np. faktura wystawiana do paragonów. Jest tego dużo, 3 nowe poziomy klasyfikacji, więc dosyć duży stopień skomplikowania informacji ujawnianych do resortu.

PR: Oczywiście to wszystko ma służyć większej przejrzystości działań podatnika i uszczelnianiu systemu. Stąd takie nowe obowiązki, prawda? Można się tylko zastanawiać czy potrzeba tego aż tak dużo.

IR: Zdecydowanie taki jest cel, aby zwiększyć przejrzystość rozliczeń podatnika, ale przede wszystkim, aby resort finansów miał możliwość efektywnego badania i kontroli rozliczeń podatkowych przy użyciu technologii, która może obsługiwać duże zbiory danych. Im więcej mamy informacji udostępnianych elektronicznie, tym większa jest skuteczność, efektywność i celność kontroli wykonywanych w sposób cyfrowy, a nie tradycyjny.

PR: W idealnym świecie, jeżeli będziemy grzecznie raportować wszystkie dane, to fiskus za pomocą swoich komputerów wybierze naprawdę tylko tych, u których coś się nie zgadza, a tych uczciwych i przejrzystych nie będzie kontrolował?

IR: Tak, zamiast takiego ogólnego badania u internisty, będziemy mieli do czynienia z bardzo szczegółowym badaniem specjalisty z użyciem drobnego skalpela.

PR: Piękne chirurgiczne porównanie. To wszystko trzeba jakoś wdrożyć. Zarówno od strony technicznej, czyli instalacji odpowiednich programów, jak i organizacyjnej. Przed jakimi wyzwaniami stoją tu przedsiębiorcy?

PR: Jest to wyzwanie szczególnego rodzaju. Po raz pierwszy od momentu wprowadzenia w Polsce systemu rozliczeń VAT, w związku z nowymi przepisami następuje zmiana logiki ujawniania informacji w systemach księgowych. Do tej pory, w Europie Zachodniej i Europie Środkowej od kiedy mamy system VATowski, aby stworzyć deklarację, a nawet po to, aby stworzyć pliki JPK_VAT, które funkcjonowały od 2016 r., tak naprawdę wystarczyła informacja o kwocie netto, kwocie VAT transakcji i o typie, czyli podatkowym typie transakcji. Pod ten reżim dostosowane były systemy finansowo-księgowe, zagraniczne jak i krajowe. Od tego momentu, ze względu na 3 nowe poziomy klasyfikacji i zdecydowanie większy poziom szczegółowości informacji, które musimy przekazywać do resortu finansów, ten fakt sprawia, że wpływ nowych przepisów na konieczne zmiany w systemach jest szczególnie duży. Istnieje konieczność budowania nowego rodzaju logiki w ujawnianiu i przetwarzaniu danych o transakcjach po to, aby sprostać nowym wymogom. Ta logika musi być uwidaczniana czy też implementowana z poziomu systemów finansowo-księgowych, które służą generalnie do różnych celów w tym m.in. do rozliczeń podatkowych albo z poziomu narzędzi dodatkowych, wyspecjalizowanych pod te potrzeby. Zdecydowanie jest to rewolucja o charakterze technologicznym.

PR: Tu chodzi pewnie nie tylko o samą instalację tych programów, ale też odpowiednie przeszkolenie załogi co w dzisiejszych realiach może być utrudnione, mamy przecież ograniczenia w kontaktach międzyludzkich w związku z epidemią koronawirusa. Wideokonferencje, rozmaite szkolenia na odległość też nie zawsze są tak efektywne jak te bezpośrednie, prawda?

IR: Tak. Wydawać by się mogło, że wdrożenia, czy też nawet realizowanie koncepcji wdrożenia narzędzi informatycznych to jest taka praca, która może być bez przeszkód wykonywana zdalnie, bez potrzeby osobistego kontaktu z odbiorcą/beneficjentem/właścicielem biznesowym projektu. Do pewnego momentu są to pozory, dlatego, że przychodzi taki czas, że trzeba skonsultować z biznesem koncepcję rozwiązania, przeprowadzić testy i tak jak Pan słusznie wspomniał, przeprowadzić szkolenie. Doświadczenie uczy, że ten konkretny etap, czyli szkolenie i testy, jeżeli są wykonywane przy bezpośrednim kontakcie dostawcy z odbiorcą, są procesem dużo bardziej efektywnym – można go trochę skomasować w czasie. Trwają po prostu krócej i są bardziej efektywne. Jeżeli przechodzimy na tryb pracy zdalnej ze względu na brak kontaktu osobistego, bardzo namacalnego kontaktu, to ten proces troszeczkę się wydłuża. Ważne jest wtedy to, żeby takie procesy przeprowadzać w takim trybie, aby było kilka sesji, nawet więcej niż to normalnie ma miejsce, po krótkim czasie trwania, bo przecież przy pracy zdalnej, długie, kilkugodzinne sesje szkoleniowe sprawiają, że człowiek traci troszeczkę koncentrację, więc to musi być szereg spotkań o relatywnie krótkim czasie trwania. To nam rozciąga cały proces szkolenia w czasie.

PR: Nawet jeśli mamy przeszkoloną załogę to musimy się trochę chwycić za kieszeń, aby zakupić/wdrożyć nowe oprogramowanie. Być może wiele firm w dzisiejszych kryzysowych realiach, kiedy trzeba ciąć koszty, nie zdecyduje się na coś takiego. Być może ich księgowość pracowała dotychczas na zwykłym powszechnie dostępnym excelu. Jak Pan myśli, jak z tym wyzwaniem mogą sobie poradzić firmy?

IR: Przede wszystkim należy zacząć od tego, że ogólnonarodowa kwarantanna rozpoczęła się w okresie, w którym część przedsiębiorców była w procesie wyboru albo nawet tworzenia koncepcji czy wdrażania rozwiązań, które docelowo miały obsłużyć nowy obowiązek sprawozdawczy.

PR: Tak, bo został wtedy niecały miesiąc, tak?

IR: Dokładnie, czyli nie byliśmy być może na ostatniej prostej, ale byliśmy już na tyle rozbiegani w całym procesie, że widzieliśmy na końcu metę, a ten proces trwał i często był już bardzo efektywny. Przyszedł moment ogólnonarodowej kwarantanny, kiedy zmieniły się okoliczności. Trzeba było się na chwilę zatrzymać, aby dostosować się do nowych realiów, czyli pracy zdalnej. U przedsiębiorców pojawiły się nowe wyzwania, związane w ogóle z zapewnienia ram technologicznych pracy zdalnej, aby zapewnić bezpieczeństwo swoim pracownikom. Było mnóstwo wyzwań, których priorytet na ten moment kryzysowy jest wyższy niż kwestie z obsługą nowego obowiązku sprawozdawczego, który wchodzi w lipcu. Przesunięcie wejścia w życie przepisów z kwietnia na lipiec to była rzecz, która musiała się zadziać. Inaczej faktycznie mielibyśmy do czynienia z dużym problemem. Warto przy tym zauważyć, że tak naprawdę zmianę odczuwają tylko duzi przedsiębiorcy, ponieważ dla średnich przedsiębiorców, przed koronawirusem, ten termin był wyznaczony na lipiec. Z pespektywy średnich, małych i mikroprzedsiębiorców tak naprawdę nie zaszła żadna zmiana. Wracając natomiast do samego meritum, czyli kwestii efektywności vs koszty. Oczywiście można różnymi drogami osiągnąć cel w postaci obsługi nowego obowiązku sprawozdawczego VDEK, poprzez zmianę systemu ERP, czy wdrożenie skomplikowanych, zautomatyzowanych, ale automatyzujących proces narzędzi. Mierzymy się natomiast w tym okresie z różnego rodzaju wyzwaniami finansowymi albo organizacyjnymi, więc warto zastanowić się nad tym czy może tej drogi nie należy przejść troszeczkę inaczej, przynajmniej w okresie przejściowym, kryzysowym. Zwłaszcza, że użycie najprostszych środków do rejestrowania transakcji oznacza tak naprawdę, że osoba, która wypełnia ten obowiązek, czyli uzupełnia informacje, które są krytyczne i ważne z perspektywy rozliczeń podatkowych, ma nad tym pełną kontrolę, ponieważ używa narzędzi, do których jest przyzwyczajona, bo pracuje na nich przez lata, widzi informacje, które docelowo mają się znaleźć w pliku JPK_V7M (JPK_ VDEK) i może tą informacją odpowiednio zarządzać. Krótko mówiąc w pewnych okolicznościach, w okresie przejściowym, być może proste narzędzia, sprawdzą się lepiej dopóki sytuacja się nie unormuje. Nawet jeżeli będzie to prosty plik excel.

PR: Czyli rozumiem, że to tak jakby pulpit sterowniczy i kierownicę mojego samochodu zaadaptować do rakiety kosmicznej, może z kilkoma dodatkowymi przyciskami, tak, aby móc spokojnie prowadzić samochód, który znam od paru lat na nowej, trochę szerszej i wyższej drodze, tak?

IR: Tak, chodzi o komfort i kontrolę. W czasach zagrożenia epidemiologicznego mamy wrażenie, że tracimy kontrolę w wielu obszarach, w sferze prywatnej lub w pracy, jeżeli wykonujemy ją zdalnie. Odpowiednie zapewnienie kontroli procesu, którym zarządzamy jest tutaj kluczowe. Natomiast środki, którymi osiągamy ten cel w okresie przejściowym wydają się mieć znaczenie drugorzędne. Ważne jest, aby ten cel zrealizować. Jeżeli przedsiębiorcy są w tej chwili w procesie, który na tę chwilę został zatrzymany, ale teraz ruszył ponownie, warto sobie odpowiedzieć na kilka pytań. Po pierwsze, czy dostawca jest responsywny, czy mamy kontrolę nad tym procesem, czy spotykamy się nawet zdalnie i sprawdzamy na jakim etapie jest wdrożenie, czy jako odbiorca tego rozwiązania czuję, że proces idzie w sposób niezaburzony i mam przekonanie, że będę gotowy na lipiec. Jeżeli odpowiedź na którekolwiek z pytań brzmi "nie" albo "nie jestem pewny" to warto odpowiedź sobie na kolejne pytanie czy nie potrzebuję planu B, czyli czegoś co pozwoli mi w okresie przejściowym zrealizować ten cel, jakim jest zagospodarowanie tematu nowego obowiązku sprawozdawczego bez dużego narzędzia, po to, aby go zrealizować w okresie przejściowym, a później po uspokojeniu się sytuacji wrócić do pierwotnych założeń projektowych.   

PR: Rozumiem, że tu pewnie trzeba śledzić uważnie rynek. Są zaawansowane rozwiązania, gdzie jest pełna automatyzacja, np. wprowadzamy transakcję, np. zakup alkoholi, czyli towarów wrażliwych z innego kraju UE, czyli mamy dwa dodatkowe kryptonimy i jest to zautomatyzowane, system to rozpozna i wrzuci. Pytanie tylko jakim kosztem mamy to osiągnąć.

IR: Tu niestety pojawia się kilka czynników. Nie ulega wątpliwości, że w sytuacji, gdy korzystamy z narzędzi prostych to mamy większą kontrolę nad informacją, która tam jest zamieszczana. Nawet, jeśli nie osiągniemy odpowiedniego poziomu automatyzacji to przynajmniej w okresie przejściowym, nawet kosztem zwiększenia zaangażowania czasowego, jesteśmy przynajmniej przekazać te informacje w sposób rzetelny do tego narzędzia. Z drugiej strony należy mieć na uwadze jedną rzecz. Działy IT i służby IT w przedsiębiorstwach w tym okresie są naprawdę bardzo mocno obciążone. Jeżeli realizujemy projekt polegający na dostosowaniu przedsiębiorstwa do nowych obowiązków sprawozdawczych przy użyciu wewnętrznych sił IT, to trzeba mieć na uwadze, że dostępność tych działów może być ograniczona w tym okresie, ponieważ są też inne zadania, które wymagają ich wsparcia. Stąd też warto się zastanowić nad tym czy tego procesu, przynajmniej podczas tego okresu, nie wynieść poza przedsiębiorstwo. To też może być rozwiązanie, dzięki któremu poczujemy komfort, ponieważ temat sprawozdawczości zostanie zagospodarowany, nie tak jak może chcielibyśmy, aby to wyglądało, ale w sposób, który jest właściwy dla wyjątkowych czasów.

PR: Wspomniał Pan jeszcze o jednej bardzo ważnej rzeczy, że jest konieczna wymiana informacji także z naszymi partnerami handlowymi. Bardzo istotne jest zadbanie o porządki wewnątrz firmy, ale i w kontaktach z naszymi kontrahentami, aby później dobrze wypełnić nową deklarację. Dobrze rozumiem?

IR: Zdecydowanie tak. Trzeba pamiętać o tym, ze czasy są dosyć burzliwe. Czynniki ekonomiczne i organizacyjne mają teraz większy wpływ na działania różnego rodzaju przedsiębiorców, w tym dostawców, w związku z tym dbanie o bieżące, regularne kontakty pomiędzy partnerami handlowymi jest kluczowe. Chodzi o to, aby po prostu sprawdzić się wzajemnie, na jakim jesteśmy etapie wspólnie prowadzonego projektu i wzajemnie się uspokoić zaświadczając o tym, że jedna i druga strona procesu jest aktywna i działa oraz zmierza ku określonemu celowi. W czasach kiedy gospodarka i ogólnie sytuacja była stabilna, to było to dosyć oczywiste. Teraz jest wiele czynników, które bardzo dynamicznie zmieniają nam sytuację, dlatego zdecydowanie warto dbać o kontakt przy użyciu takich środków jakie mamy i aby był on regularny.

PR: Żebyśmy już rozmawiali za pomocą tego języka VDEK, czyli za pomocą kryptonimów co do poszczególnych rodzajów transakcji i procedur, dobrze zgaduję?

IR: Czasami to upraszcza komunikację, ale ja osobiście wolę posługiwać się pojęciami, które są zrozumiałe dla szerszego grona niż dla węższego. Wolę bardziej w sposób obrazowy mówić o tym, czego dotyczą nowe obowiązki sprawozdawcze w zakresie VDEK, niż posługiwać się kryptonimami, bo to są tylko kryptonimy.

PR: I bardzo dobrze. Odnotujmy jeszcze parę faktów, że obecna sytuacja bardzo przyspiesza postęp techniczny w sprawach rozliczeń z fiskusem. Co raz bardziej popularyzują się rozliczenia elektroniczne, nie tylko przedsiębiorców, ale i zwykłych obywateli. Dane z Ministerstwa Finansów pokazują, np. że w okresie od stycznia do marca 2020 r. złożono 983 tys. papierowych deklaracji PIT-37, podczas gdy rok temu w tym samym okresie było ich 1,6 mln, a dwa lata temu 2,6 mln. Poza tym znikają papierowe faktury i papierowe paragony. Wprowadzono możliwość składania tzw. czynnego żalu, gdy ktoś się pomyli w zeznaniu za pomocą elektroniki. To wszystko się stało w ciągu kilku tygodni. Jak Pan sądzi jak szybko ta rewolucja będzie postępowała i w jakich obszarach?

IR: Ja myślę w ten sposób. Od wielu lat mówiono o tym, że dzieje się rewolucja technologiczna, rewolucja 1, 0.2, 0.3... i te numerki mogliśmy mnożyć. Natomiast było takie myślenie życzeniowe, że znajdujemy się w czasach rewolucji technologicznej. Jeśli się spojrzy na to z lotu ptaka i troszeczkę bardziej krytycznie to można powiedzieć, że mówiliśmy bardziej o ewolucji, która w pewnych obszarach była raczej raczkująca. Tzn. technologia pozwalała nam na zdigitalizowanie wielu obszarów naszej codziennej aktywności natomiast ludzie, którzy ze swej natury są dosyć oporni i nie zawsze chętni do zmiany, za tą rewolucją nie nadążali. Tymczasem los wziął sprawy w swoje ręce i sprawił, że ta rewolucja się po prostu zadziała tak naprawdę w ciągu kilku tygodni, czy tego chcieliśmy czy nie. To widać w wielu obszarach, niekoniecznie regulowanych przepisami. Przykład, który Pan podał, dotyczący fakturowania elektronicznego to ramy technologiczne i prawne do wystawiania i odbierania faktur elektronicznych mieliśmy od lat. Natomiast cała ewolucja od przejścia z faktur papierowych do elektronicznych działa się bardzo powoli i z pewnymi oporami. Tymczasem w związku z narodową kwarantanną okazało się, że tak naprawdę wystawianie, przesyłanie i odbieranie faktur w formie papierowej jest w wielu przypadkach po prostu niemożliwe. I co się zadziało? Doszło więc do wręcz lawinowego przechodzenia w krótkim okresie na fakturowanie elektroniczne. Ogólnie jest to zmiana pozytywna z wielu powodów. Jeżeli chodzi o skalę PIT'ów składanych w formie papierowej to oczywiście ma znaczenie czynnik technologiczny, ale czy sytuacja związana z koronawirusem jest tutaj kluczowa to wg mnie jest to kwestia dyskusyjna. Pamiętajmy bowiem, że ogromny wpływ na te statystyki miało przede wszystkim wprowadzenie przez Ministerstwo Finansów aplikacji do składania elektronicznych PIT'ów, która generalnie tylnymi drzwiami, ale tak naprawdę wymusza składanie PIT'ów w formie elektronicznej, bo nawet jeżeli dany podatnik zapomni, albo nie będzie chciał składać tego PIT'u papierowo lub korzystając z aplikacji, to pod koniec kwietnia, taka aplikacja złoży PIT w formie elektronicznej.

PR: Mówimy tutaj o systemie "Twój ePIT", w którym deklaracje są wstępnie wypełniane przez administrację skarbową.

IR: Dokładnie tak. Tutaj jest to rewolucja technologiczna, która troszeczkę została narzucona przez resort finansów poprzez udostępnienie, całkiem w przyjaznej formie treści i w używaniu, aplikacji do składania deklaracji chociażby PIT-37.

PR: Myślę, że jeśli chodzi o tego typu udogodnienia w stosunku do przedsiębiorców to jest pewna jednak granica. W przypadku kogoś kto nie prowadzi działalności gospodarczej i ma jedno źródło dochodu, nie korzysta z jakichś ulgi i udogodnień, to rzeczywiście administracja skarbowa może przewidzieć jak wygląda jego rozliczenie. Natomiast przedsiębiorca może rozpoznać pewne swoje koszty, np. w przypadku grupy przedsiębiorców, dopiero po zakończeniu roku podatkowego. Fiskus nic o tym nie wie.

IR: Oczywiście tak jest i oczywiście stąd właśnie przedsiębiorcy muszą inwestować czas, środki i pieniądze w narzędzia, aby tę lukę, której nie jest w stanie wypełnić resort finansów, wypełnić. Czyli zastosować nowe formy rozliczania ulg i specyficzne dla danej branży czy danych przedsiębiorców mechanizmy rozliczania podatków po to, aby ten wymóg spełnić. Im bardziej skomplikowane jest przedsiębiorstwo, czy w ogóle sytuacja podatkowa danego podmiotu, to tym więcej narzędzi i zastosowania technologii wymaga.

PR: Myślę, że to o czym tu mówiliśmy to nie koniec. Na pewno te udogodnienia pójdą jeszcze dalej. Mówi się o tzw. monitoringu horyzontalnym. To jest specjalna procedura, gdy podatnik staje "czysty" w całej okazałości przed fiskusem, pokazując mu wszystkie swoje transakcje, co pewnie też będzie wymagało dodatkowego oprogramowania. Planuje się wprowadzenie tego w najbliższych latach.

IR: Generalnie to się już dzieje, chociaż powoli, ale poziom transparentności uzyskiwany poprzez przesyłanie plików JPK_VAT, a w przyszłości VDEK, już sprawia, że podatnik jest troszeczkę obnażony wobec fiskusa, bo co miesiąc zeznaje informacje na temat każdej dokonywanej transakcji. Wkrótce pojawią się e-paragony. Informacja o dokonywanym obrocie konsumenckim będzie przesyłana na żywo bez użycia papieru. Krótko mówiąc również na tym poziomie ta transparentność będzie duża. Planuje się, jest to na razie w sferze idei, wprowadzenie mechanizmów, które można streścić pojęciem fakturowanie on-line. Jest to sytuacja, w której sprzedawca wystawia fakturę, a ona zanim przejdzie do odbiorcy, trafia najpierw do Ministerstwa Finansów, które bada czy sprzedawca i nabywca jest rzetelnym podatnikiem VAT i dopiero jeżeli uzyska na tym poziomie walidację pozytywną, czyli tzw. zielone światło, ta faktura trafia do odbiorcy. Tego rodzaju rozwiązania technologiczne istnieją w niektórych krajach, również europejskich, natomiast przenoszą one relacje pomiędzy podatnikiem a fiskusem na kompletnie inny poziom. Wtedy tak naprawdę resort finansów staje się dysponentem naszej informacji podatkowej, a my przestajemy mieć duży wpływ na nasze rozliczenia.

PR: Wracając do kwestii związanych z VDEK to chciałby Pan jeszcze poinformować o nich na webcaście Deloitte? Proszę zdradzić o czym będzie Pan mówił.

IR: Tak, oczywiście jest to gorący okres jeśli chodzi o VDEK. Już 11 maja, o godz. 10:00, planujemy przeprowadzenie webcastu, podczas którego będziemy rozmawiać i opowiadać o możliwych sposobach wdrażania rozwiązań dla potrzeb obsługi nowej formy sprawozdawczości, w tym również wyzwań oraz okoliczności, które pojawiają się w związku z tym, że analizujemy te procesy w takich wyjątkowych czasach.

PR: Oby ta elektronika podatkowa i wiedza o niej usprawniły nam życie. Dziękuję bardzo za rozmowę.

IR: Dziękuję.

Masz pytania lub wątpliwości?
Chcesz dowiedzieć się więcej?

Napisz do nas

Więcej informacji: Combating COVID-19 with resilience

Czy ta strona była pomocna?