Kariera w Deloitte

Nuda, monotonia, excel i niekończące się rzędy liczb

– jeśli z tym kojarzy Ci się audyt, to jesteś w błędzie.

Wywiad z Marcinem Furlepą, Managerem z działu Audytu w Poznaniu.

Nuda, monotonia, excel i niekończące się rzędy liczb. Z tym przeciętnemu Kowalskiemu kojarzy się audyt. Po sześciu latach w zawodzie audytora mogę z całą pewnością stwierdzić, że ta obiegowa opinia nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Dziś jestem młodszym menedżerem w Deloitte i przekonałem się na własnej skórze jak wiele możliwości zawodowych stwarza ta branża. To może być naprawdę idealny początek dla osób, które długofalowo myślą o karierze w finansach.

Skończyłem ekonomię na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. Gdy przyszedł czas na podjęcie decyzji co dalej, starsi o kilka lat koledzy podpowiedzieli mi, żebym pomyślał o audycie. Początkowo byłem sceptycznie nastawiony. Specjalizowałem się przecież w finansach przedsiębiorstw, a nie w rachunkowości. Okazało się jednak, że dogłębna wiedza z rachunkowości nie jest wcale konieczna, bo akurat jej najlepiej można nauczyć się w praktyce. Dużo ważniejsze są predyspozycje, takie jak zdolności analityczne, logiczne myślenie i umiejętności wnioskowania. A tych na szczęście mi nie brakowało. Samo skończenie studiów ekonomicznych daje już naprawdę dobre podstawy. Gdy podjąłem decyzję o związaniu swojej przyszłości z audytem, najpierw trafiłem na praktyki do Deloitte, a tuż po studiach podpisałem swoją pierwszą umowę o pracę.

Audytor to nie zawód dla samotników.

Jesteś częścią zespołu, w którym omawiacie wszystkie przypadki, nad którymi pracujesz. Umiejętność pracy w grupie jest więc więcej niż wskazana. Pierwsze lata w branży to przede wszystkim nauka. To dosyć wymagająca dziedzina, która chyba jak żadna inna opiera się na wiedzy merytorycznej i praktycznych umiejętnościach. Na początku więc firma zapewnia ci szereg szkoleń, które pozwalają poznać tajniki tego zawodu. Całe szczęście zawsze można także liczyć na mentorów, pod skrzydła których trafiają wszyscy młodzi adepci. Stawiający pierwsze kroki w audycie zajmują się przede wszystkim przygotowywaniem baz danych, zestawień i analiz. To dobra i niezbędna podstawa, by móc ruszyć dalej. Potem przychodzi czas na pierwszy samodzielny projekt, prowadzony przez dwuosobowy zespół pod okiem doświadczonego menedżera. Muszę przyznać, że to był dla mnie dość ekscytujący moment.

Wbrew pozorom ta praca nie polega tylko na weryfikowaniu dokumentów i sprawdzaniu czy ciągi liczb z lewej kolumny zgadzają się z tymi z prawej. Dość szybko przekonałem się, że to tylko niewielka część obowiązków audytora. Przez ostatnie lata audyt bardzo się zmienił. Oprócz sprawdzenia i zatwierdzenia sprawozdania finansowego, klienci oczekują od nas opinii w jakiej kondycji jest ich spółka i rekomendacji, w którą stronę powinien podążać ich biznes. Spełniamy więc rolę doradców i to jest chyba w tej pracy najbardziej fascynujące. W całym tym procesie bazuję na swojej wiedzy merytorycznej i wciąż czegoś nowego się uczę.

Przez sześć lat pracy w audycie poznałem już chyba wszystkie branże polskiej gospodarki. Tydzień pracujesz dla firmy deweloperskiej, by w już kolejnym zagłębić się w finansach przedsiębiorstwa rolno-spożywczego. Istnieją oczywiście specjalizacje, ale pracując w audycie ogólnym, stajesz się ekspertem w wielu dziedzinach. Tu nie ma czasu na nudę, rutynę i siedzenie za biurkiem.

Audyt to nie tylko domena stolicy. 

Praca dla audytorów czeka w każdej większej aglomeracji, w której rozwija się biznes. W naszym dziale w poznańskim biurze Deloitte pracuje 40 osób. Podobnie jest we Wrocławiu, Gdańsku, Krakowie czy Katowicach. Pracujemy intensywnie, ale najcięższy dla nas okres to tzw.: „busy season”, który zaczyna się umownie 1 stycznia, tuż po tym, gdy większość firm zamyka okresy rozliczeniowe. Trwa on zwykle około trzech miesięcy. Jest to dla audytora okres wzmożonego wysiłku i nierzadko trzeba poświęcić na pracę kilka dodatkowych godzin wieczorem czy w weekendy. Po tym okresie można za to trochę odpocząć i naładować akumulatory.

Ścieżka kariery jest bardzo przejrzysta. W takich firmach jak nasza po 5-6 latach pracy zaczyna się ścieżka menedżerska. Po kolejnych kilku latach pojawia się perspektywa objęcia stanowiska dyrektora, a potem partnera. Struktura dużych firm audytorskich powoduje, że najlepsi pracownicy mogą w krótkim czasie awansować na stanowisko menedżera. Tak było właśnie w moim przypadku.

Spotkałem także wiele osób, dla których audyt był tylko pewnym etapem w ich karierze i startem do zupełnie innej pracy w finansach. Jest to świetny początek dla tych, którzy w przyszłości chcą zostać dyrektorami finansowymi lub nawet właścicielami swoich firm. Na świecie wielu menedżerów, którzy osiągnęli ogromne sukcesy w międzynarodowych korporacjach, ma za sobą właśnie taką drogę. Od kilku lat trend ten widoczny jest również w Polsce. Przepracowane w audycie lata sprawiają, że finanse w nawet najbardziej skomplikowanej strukturze nie mają dla nich tajemnic. Wśród naszych klientów dość często spotykamy osoby, które kiedyś pracowały w firmach audytorskich, w tym także w naszej. Audyt pomógł im rozumieć, jak skutecznie działać i zarządzać finansami oraz poruszać się w gąszczu przepisów prawa.

Pracując w audycie można zdobyć uprawnienia biegłego rewidenta.

Nie bez znaczenia jest fakt, że firmy takie jak nasza, pokrywają koszty dość drogich szkoleń i egzaminów, które trzeba zaliczyć, zanim będzie można się pochwalić nowym tytułem. Na drodze do zawodu biegłego rewidenta stoi 10 pisemnych egzaminów pogrupowanych w 4 sesje. Ale naprawdę warto podjąć ten wysiłek, bo dziś zarówno audytor, jak i biegły rewident zaliczają się do najbardziej prestiżowych zawodów biznesowych

Przez sześć lat nauczyłem się nie tylko zasad polskiej rachunkowości i MSSF, ale też poznałem wiele wspaniałych osób, a od jakiegoś czasu uczę się co to znaczy być menedżerem i kierować zespołem ludzi. Bilans tych sześciu lat jest więc dla mnie naprawdę pozytywny.

Czy ta strona była pomocna?