Paweł Rochowicz - książki ilustracja do artykułu

Punkty widzenia

Rozmowa z inżynierem słowa pisanego, Pawłem Rochowiczem

Dziennikarz gazety „Rzeczpospolita”, Alumn Deloitte

“W Deloitte ludzie działają sprawniej i mądrzej, niż te wynalazki komunikacji pionowej.”

Kiedy zacząłeś pracę w Deloitte i na jakim stanowisku?

W 28 wiośnie życia mego, w mrocznej epoce granic, szlabanów i celników na granicy. Może właśnie dlatego było wtedy zapotrzebowanie w dziale podatkowym na konsultantów ds. celnych, a ja takim byłem.

Dlaczego wybrałeś pracę w Deloitte? Jak trafiłaś do Deloitte?

Bo wtedy Deloitte było jak okoliczna Wola: od zera coś tam nowego i fajnego powstawało. Trafiało się tam ulicą Grzybowską, która wtedy wyglądała tak: ruiny, rudery, stary browar, fioletowe nosy koło browaru i nagle Kolmex – powiew nowoczesności.

Czym się teraz zajmujesz?

Inżynierią słowa pisanego. Opisuję rzeczywistość podatkową, a czasem nawet i audytorską. Na papierze i na ekranie. Kto chce niech czyta Rzeczpospolitą, a jak nie doczyta, niech pójdzie do konsultanta z Deloitte.

Co uważasz za największą wartość z pracy w Deloitte?

Była to spora wartość dodana, bo nauczyłem się m.in. jak sobie radzić z podatkiem od takiej wartości (zwanym VAT). Oraz ogólnie o biznesie.

Co najlepiej wspominasz z pracy w Deloitte?

Ludzi. Wielu z nich jest tam do dziś i nieprzypadkowo kierują tą firmą. Bo to właściwi ludzie na właściwym miejscu.

Jaka jest Twoja rada dla osób, które chciałyby pracować w Deloitte?

Aby mieli cierpliwość do wind w Q22. Inne sprawy zawsze da się dogadać. W Deloitte ludzie działają sprawniej i mądrzej, niż te wynalazki komunikacji pionowej.

 

Czy ta strona była pomocna?