firmy rodzinne relacja krakow

Punkty widzenia

Maksimum efektywności w pracy to więcej czasu dla rodziny 

Zbigniew Inglot (Inglot) i Zdzisław Dąbczyński (Wimed) zdradzili swoje sposoby na zachowanie równowagi

Nie zmuszaj się do rozwijania firmy. Rób to tylko wówczas, gdy naprawdę tego chcesz. Nie stresuj się rzeczami, na które nie masz wpływu. Dbaj nie tylko o biznes, ale rówież o rodzinę. Zawczasu podejmij decyzję o sukcesji. Stosowanie się do tych zaleceń pomoże uniknąć wielu problemów - twierdzili eksperci podczas konferencji z cyklu „Wyzwania dla firm rodzinnych 2016" organizowanej przez Deloitte w Lublinie.

Autor: Beata Tomaszkiewicz, Puls Biznesu (2 stycznia 2017 r.)

- Do niczego się nie zmuszaj. Idealnym nośnikiem informacji jest znak drogowy, ponieważ każdy rozumie go w taki sam sposób. Daje krótki przekaz w uproszczonej formie. Zawiadamia o przebiegu trasy, obowiązujących na niej normach i przepisach, ale także ostrzega przed niebezpieczeństwami i pomaga ich uniknąć. - Idealne życie rodzinne i zawodowe powinno składać się z takich znaków drogowych - rozważał podczas konferencji Zdzisław Dąbczyński, prezes rady nadzorczej i założyciel firmy Wimed, zajmującej się od 1988 r. produkcją znaków i oznakowań drogowych.

Jednak, jak twierdził, w życiu za mało jest drogowskazów albo, co częstsze, są słabej jakości, nie ostrzegają przed niebezpieczeństwami. Aby pomóc sobie i przedsiębiorcom, napisał książkę „Inspiracje i drogowskazy", w której opowiada ze swojej perspektywy, jak rozsądnie przemierzać drogi i bezdroża życia, godząc rozwój firmy z życiem rodzinnym.

- Nikt w Polsce nie jest poddawany takiej presji jak my, przedsiębiorcy. Mamy wielkie pasje, dążymy do sukcesu, przeciwstawiamy się konkurencji, zdobywamy rynki, zarządzamy ludźmi, walczymy z biurokracją. Zwykle to firma, a nie rodzina jest dla nas priorytetem. Stąd biorą się konflikty, problemy, a także choroby - opowiadał Zdzisław Dąbczyński.

Dlatego jego maksymą stało się „im bardziej jesteś efektywny w pracy, tym masz więcej czasu dla siebie i rodziny". I to zaleca innym. Przeciwstawił także słowo „chcę" słowu „muszę", bo jego zdaniem zmienia to nastawienie do każdego działania, które się podejmuje, i ułatwia jego realizację.

- Stres, choroba to często rezultat właśnie zmuszania się do pracy, do prowadzenia działań i zadań, które są naprawdę ważne - dodaje. I udziela kolejnej ważnej rady: jeśli nie możesz zmienić sytuacji, zmień percepcję sytuacji.

- Stres to reakcja organizmu na informację zewnętrzną lub wewnętrzną. Zewnętrzna zwykle się wydarza i nie mamy na nią wpływu. A jeśli nie mamy wpływu, to czy warto maltretować siebie, swoje ciało Przecież jak je zmaltretuję, to nie będę miał siły na reakcję, obronę, przeciwdziałanie - opisywał. Tłumaczył też, że informacje wewnętrzne wywołujące stres to złe myśli. Mają tendencję do namnażania, rozkręcania się i też maltretują ciało.
Prezes Dąbczyński i na nie ma sposób - wrzeszczy (w myślach), żeby sobie poszły, choć może trochę bardziej po męsku. Swoją postawą pokazuje, że stosując kilka zasad i utrzymując mocne więzi z bliskimi, można łatwiej wymanewrować się z problemów i zawodowych, i rodzinnych, i nawet zdrowotnych albo przynajmniej je zneutralizować.

Rodzina to jest siła

Potwierdzał to Zbigniew Ingot, prezes spółki Inglot, jednego z czołowych producentów kosmetyków kolorowych na świecie. Stery firmy przejął wraz z siostrą w 2013 r., po śmierci brata Wojciecha, który założył firmę w pierwszej połowie lat 80.

- Nie było łatwo, partnerzy zagraniczni odwiedzali nas masowo, aby sprawdzić, czy firma nadal funkcjonuje. Na kilka miesięcy wstrzymaliśmy rozwój sieci - opowiadał. Nie ukrywał, że firma przetrwała ten kryzys dzięki determinacji rodziny - przede wszystkim siostry, która z bratem Wojciechem prowadziła biznes od początku (Zbigniew dołączył do rodzeństwa w 2000 r.). Firma nie tylko przetrwała, ale bardzo mocno przyspieszyła. W 2013 r. Inglot miał 160 salonów w Polsce i około 170 za granicą, w 40 krajach. Były wśród nich sklepy w Nowym Jorku i w Australii, a także krajach arabskich, które pod względem kosmetyków kolorowych firma zmonopolizowała.

- Jeszcze przed śmiercią brata firma była obiektem zainteresowania dużych koncernów kosmetycznych i funduszy inwestycyjnych. Jednak Inglot nie jest na sprzedaż. Jesteśmy rodzinną firmą, w której ważne decyzje podejmowane są bardzo szybko. Gdy dostajemy sygnał o dobrej lokalizacji na potencjalny sklep, jesteśmy w stanie dać odpowiedź w kilka minut. Mamy możliwości, aby wyprodukować salon w ciągu 48 godzin, a termin otwarcia naszego salonu uzależniony jest od czasu transportu - opisuje Zbigniew Inglot.

W zakładach Inglot powstaje 99,5 proc. kosmetyków, a także meble do salonów i niektóre opakowania. Drukowane są również plakaty i przygotowywane jest niemal całe wyposażenie salonów. Duża część sesji zdjęciowych i filmów reklamowych także produkowana jest lokalnie. Oprócz wszystkich pozostałych kosmetyków również projekty opakowań, meble do salonów, sesje zdjęciowe do plakatów i reklam. W efekcie firma ma już niemal 700 salonów w ponad 80 krajach. Zbigniew Inglot nie ukrywa, że wsparciem rozwoju firmy jest jego syn, który pracę zaczął w wieku lat 16. Jako 19-letni student, na wezwanie wuja, poleciał do Nowego Jorku wspierać start i rozwój salonu flagowego na Broadwayu. Zarządzał kilkunastoosobowym personelem, sprzedażą, strategią marketingową. Otwierał salon rano i zamykał nocą. Pilnował rozliczeń.

Nie bój się zaufać

Eksperci Deloitte przekonują, że to dążenie młodego pokolenia do znacznego udziału w zarządzaniu jest typowe w firmach rodzinnych, które nie mają problemu z sukcesją. Adam Wacławczyk, dyrektor w Deloitte, podkreślał, że podobnie jak w Inglocie, przekazywanie zarządzania powinno następować powoli, na przestrzeni lat. Na konferencji mówił, że pierwszą sukcesję przeżywa jedynie 40 proc. firm. Podpowiadał, jak nie znaleźć się w drugiej grupie. - Ważne jest stworzenie własnej konstytucji rodzinnej, która będzie regulować relacje rodzinne, relacje biznesowe i prawa własności aktywów. Może ona regulować także zarządzanie majątkiem, zasady zarządzania firmą przez rodzinę, sposoby rozwiązywania konfliktów, zasady sukcesji majątkowej - przekazania aktywów, dziedziczenia oraz osobowej - przekazania funkcji zarządczych - mówił Adam Wacławczyk. Konstytucja powinna odpowiadać na pytania o wpływ starszego pokolenia na rozwój działalności w trakcie procesu sukcesji i po nim, a także może zawierać plan działań, gdyby do sukcesji nie doszło albo okazała się ona rozczarowująca dla rodziny.

Subskrypcja

Subskrybuj na e-mail powiadomienia o nowych wydaniach.

Zobacz wszystkie wydania newslettera "Firmy Rodzinne".

Zarejestruj się
Czy ta strona była pomocna?