Skutki luzowania ilościowego EBC dla gospodarek

Artykuł

Skutki luzowania ilościowego EBC dla gospodarek

Ekspert Deloitte, Paweł Spławski, Partner w Risk Advisory w Deloitte, był gościem rozmowy Piotra Gembarowskiego w ramach autorskiej audycji „Okiem eksperta” w Comparic24.tv. Do „Okiem eksperta” zapraszani są specjaliści ze świata finansów, giełdy i inwestycji.

Podczas wywiadu Paweł Spławski poruszył z Piotrem Gembarowskim wiele aktualnych zagadnień związanych z bieżąca sytuacją ekonomiczną w Polsce, a także dotyczących kondycji samego sektora bankowego. Rozmowa dotyczyła między innymi takich tematów jak: działania regulatorów sektora finansowego, dystrybucja środków pomocowych z programów Tarczy Finansowej i analogicznych programów europejskich, a także reakcji banków centralnych na obecny kryzys i konsekwencji niskich stóp procentowych w Polsce. Cały czas aktualne było poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, czy zakres podjętych działań przez regulatorów jest wystarczający, żeby przeciwdziałać pogłębianiu się kryzysu gospodarczego.

Piotr Gembarowski: Jak podsumowałby Pan reakcję banków centralnych i regulatorów na obecny kryzys spowodowany pandemią i nagłym zatrzymaniem aktywności ekonomicznej na wiele tygodni w większości państw świata?

Paweł Spławski, Partner w Risk Advisory w Deloitte: Regulatorzy i banki centralne starają się zadziałać poprzez sektor bankowy i dać impuls gospodarce do wzrostu w postaci kredytów. W ten sposób starają się złagodzić skutki obecnej sytuacji. Cały szereg dotychczasowo podejmowanych działań przez regulatorów europejskich czy KNF dotyczył obniżenia wymogów kapitałowych i płynnościowych właśnie po to by uwolnić kapitał, który mógłby pracować w formie dodatkowych kredytów.

P.G.: Europejski Bank Centralny wpompował do systemów państw strefy euro gigantyczne kwoty poprzez skup obligacji banków komercyjnych dzięki czemu obniżyło się oprocentowanie różnych instrumentów finansowych i potaniały kredyty. W rezultacie miały zostać pobudzone inwestycje i konsumpcja, co przyczynia się do wzrostu gospodarczego i do zatrudnienia. To z kolei ma doprowadzić w średnim okresie do wzrostu cen i inflacji. Taki jest cel teoretyczny. Czy tak będzie i tym razem?

P.S. To pytanie stawiają sobie wszyscy ekonomiści. Obserwując gospodarki, przez które przetoczyła się już główna fala kryzysu widzimy, że ma on swój skutek popytowy. Popyt, zwłaszcza w krajach Azjatyckich, które wcześniej przeszły przez najtrudniejszy okres walki z pandemią, jest mniejszy niż przed kryzysem. Wszyscy zastanawiają się czy tak też będzie w gospodarkach europejskich. Sentyment przedsiębiorców, który jest obserwowany regularnie, jest mniejszy niż przed kryzysem i to znajduje swoje odzwierciedlenie w zamówieniach dla firm i w decyzjach zakupowych klientów detalicznych. Nie mamy jeszcze rzetelnych danych gospodarczych, na podstawie których moglibyśmy ocenić kształtowanie się popytu w gospodarkach europejskich. Dysponujemy natomiast szeregiem danych, które dotyczą popytu na poszczególne produkty, które dotyczą bezpośrednio wskaźników związanych z aktywnością zawodową czy z przemieszczaniem się.

Wspomnieliśmy o impulsie kredytowym, który powinien trafić do gospodarki. W Polsce w marcu i kwietniu popyt na kredyty detaliczne czy hipoteczne spadł o prawie 70%, w tej chwili utrzymuje się na poziomie około 30% niższym niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Możemy zaobserwować również, że za wyjątkiem akcji kredytowej zmniejszyła się aktywność samych klientów. Pokazują to na przykład dane Googla dotyczące przemieszczania się i odwiedzin w restauracjach, centrach handlowych etc. Aktywność ta spadła w momencie największego kryzysu o 80%, a dzisiaj nie wróciła do stanu przedkryzysowego.

P.G.: Można powiedzieć, że obecny kryzys ma przyczynę popytową jak i konsekwencje popytowe?
P.S. Zdecydowanie tak. Może to się przełożyć na wiele rynków.

P.G.: Niektóre banki centralne, takie jak Europejski Bank Centralny stosowały jeszcze przed kryzysem tzw. luzowanie ilościowe czyli wtłaczanie ogromnych ilości pieniędzy na rynek, aby dać firmom paliwo do przetrwania. Stosowały to również przed kryzysem. Czy w związku z tym, że już wcześniej były stosowane te zabiegi nie obniży się efektywność stosowania luzowania ilościowego w obecnym momencie?
P.S. Myślę, że jest to możliwe. Efekt luzowania ilościowego byłby większy, gdyby tego typu działań nie zastosowano wcześniej. Można myśleć o luzowaniu ilościowym, ale również można myśleć o impulsie ze strony stóp procentowych, który mógłby być możliwy. Impuls ze strony stóp procentowych w Polsce był rzeczywiście możliwy i został wprowadzony. W krajach zachodnich przy ujemnych stopach procentowych ten instrument nie występował, w związku z tym całą uwagę skierowano na kwestie luzowania ilościowego.

P.G.: Czy zastosowany w Polsce przez Bank Centralny i Radę Polityki Pieniężnej mechanizm radykalnego obniżenia stóp procentowych jest efektywnym mechanizmem pobudzenia naszej gospodarki?
P.S. Pozwolę sobie przytoczyć stanowisko p. Piotra Bujaka, Głównego Ekonomisty PKO BP, z którym na ten temat rozmawiałem w czerwcu podczas mojej debaty w ramach EKF i z którym się zgadzam. Impuls od strony kredytowej był relatywnie niewielki tzn. oszczędności związane z obniżeniem oprocentowania z poziomu 1,5% do obecnego poziomu 0,1% dla przeciętnego kredytu hipotecznego, to około 100-200 zł. 

Natomiast z drugiej strony jest to wyczerpanie możliwości dalszych zmian i obniżek ze strony naszego Banku Centralnego. Dodatkowo wpłynie to zdecydowanie w przyszłości na wyniki sektora finansowego czyli na obniżenie jego wyników w tym roku i obniżenie jego bazy kapitałowej oraz potencjału do generowania akcji kredytowej w przyszłości.

P.G. Związek Banków Polskich szacuje, że rentowność banków spadnie w tym roku o 80%. To dużo mówi o konsekwencjach tego posunięcia.
P.S. To prawda. Warto przytoczyć dane analityków poszczególnych banków komercyjnych, którzy trochę ostrożniej szacują dane dotyczące rentowności i wskazują na obniżenie wyników sektora bankowego o około 40-50%. Poziom 40% to był poziom obniżenia rzeczywistych wyników wg danych po kwietniu, które zostały opublikowane przez KNF. Trudno w tej chwili znaleźć przyczyny, dla których można by zakładać, że ta sytuacja radykalnie się poprawi.

P.G. Czy Europejski Bank Centralny stosując aktualnie w kryzysie luzowanie ilościowe kupował obligacje tylko banków strefy euro czy także polskie?
P.S.: Nie mam informacji, żeby tego typu programy obejmowały również obligacje polskie. Na pewno dokładne statystyki w tym zakresie będą udostępnione przez Europejski Bank Centralny. Jednak jest wprowadzona możliwość skupu obligacji ze strony Narodowego Banku Polskiego. Jest to program analogiczny do luzowania ilościowego, które zostało wprowadzone w skali europejskiej przez EBC. Narzędzie to jest jak najbardziej dostępne i możliwe do wykorzystania.

P.G.: Czy środki, którymi dysponuje Narodowy Bank Polski są porównywalne do środków, które wpompował w gospodarkę państw strefy euro Europejski Bank Centralny?
P.S. Skala tych środków jest na pewno mniejsza. Natomiast biorąc pod uwagę szacowane wartości programów na nabywanie obligacji w Polsce na poziomie około 60 miliardów złotych czy 100 miliardów złotych przeznaczone na programy wsparcia dla przedsiębiorców w postaci tarcz to takiej wielkości programy nie pojawiały się wcześniej na naszym rynku. Nie są to programy, które można porównać z czymkolwiek wcześniej, więc ich skala z perspektywy naszego rynku jest znaczna. Natomiast jest ona mniejsza w porównaniu z poziomem europejskim.

P.G.: Czy dla Polski byłoby korzystniejsze w obecnym kryzysie, gdybyśmy mieli wspólną walutę i byli bezpośrednimi beneficjentami luzowania ilościowego stosowanego przez Europejski Bank Centralny? Innymi słowy, jak wyszliśmy na tym, że mamy wciąż odrębną walutę?
P.S.: Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno dzięki temu, że złotówka jest niezależną walutą ruch na poziomie stóp procentowych był możliwy do wprowadzenia i został wykorzystany przy okazji tego kryzysu. Z drugiej strony waluta europejska i funkcjonowanie w ramach strefy oznacza funkcjonowanie w ramach programów europejskich i korzystanie z tego samego, co dostępne jest dużym gospodarkom europejskim takim jak Francja czy Niemcy. Moim zdaniem patrząc na różnego rodzaju programy, które Unia Europejska dystrybuuje skala pomocy, która trafia do Polski jest zdecydowanie większa niż bylibyśmy w stanie sfinansować z naszych możliwości.

Skutki luzowania ilościowego EBC dla gospodarek | Rozmowa z Pawłem Spławskim

Czy ta strona była pomocna?